piątek, 24 lipca 2009

przyzwyczajenie


Przyzwyczaiłam się.

7.30
obudziłam się. Było mi za cicho, za spokojnie. Brakowało mi 19 postaci sennie wysuwających się spod pół namiotów.
8.45 „Kto ma pastę pożyczyć? A ręcznik? … Nikt nie ma ręcznika?”. Zabrakło 19 toczących jak wściekłe psy pianę z ust kobiet.
13.55 wybiórczo nie zabrakło mi faktu, że trzy czwarte kobiet zawsze musiało wrócić się po menażki :)
14.00 zaczęłam odczuwać potrzebę zjedzenia obiadu. Do szczęścia brakowało mi 19 gardeł, które razem ze mną by odśpiewały przed jedzeniem.
15.10 zastanawiałam się czy odebrałam dzisiaj podwieczorki . Brakowało trzech zastępowych, które by przybiegły już z gotowymi i wyciągniętymi do przodu rękoma.
23.00 przeczytałam sobie pożegnalnego smsa, którego dostałam w czasie trwania chatek od zastępu Ofiar RoRoRoRodzanic.. Zabrakło mi jednak Waszych 19 twarzy i całusów na dobranoc.

Przyzwyczaiłam się.

Karolina, Anna, Sara, Oliwia, Sylwia, Katarzyna, Bogumiła, Adrianna, Zofia, Agnieszka, Aleksandra, Angelika, Kamila, Karolina, Angelika, Gabriela, Nicol, Ewa, Agata.

Przyzwyczaiłam się do WAS.

Prawdopodobnie zrodziło się w głowie kiedyś stwierdzenie: to niemożliwe żeby same kobiety zbudowały obóz, rozstawiły namioty, zbudowały wartownię, stworzyły ogrodzenie i bramę, która w utopijnej wersji miała drzwi jak lamborghini, to niemożliwe żeby zdążyć zameldować się na alarmie półgospodarczym, zarzucić na grzbiet plecak, trzymać kanadyjkę w powietrzu i nie przewrócić się. To niemożliwe żeby opanować jakże trudna sztukę musztry (:]). Zapewne wiele niemożliwości zrodziło się przez te trzy tygodnie, chociaż na chwile w głowach. Moje podsumowanie obozu: skoro dałyśmy radę: i nie wróciłyśmy wszystkie z gwoździami powbijanymi w dłonie, połamanymi nogami od biegania, zmaltretowanymi kręgosłupami od podnoszenia plecaków to NIEMOŻLIWE NIE ISTENIEJE. Niemożliwe to nie fakt. To jedynie opinia. Niemożliwe to nie deklaracja. To wyzwanie. Niemożliwe to potencjał możliwości. Niemożliwe jest chwilowe. NIEMOŻLIWE NIE ISTNIEJE.

Czuwajcie nieustanie (albowiem nie wiecie kiedy trzy gwizdki was zbudzą :])

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

brakuje mi Was.
I wszystkiego.
Ania

angel pisze...

mój patrol na zdjęciu, mój ! ;p

też za Wami tęsknię i niektórych rzeczy strasznie mi brakuje...

ale i tak rozkręcimy tę imprezę z trawą ! ;p ;*

Anonimowy pisze...

Czekam na te gwizdki...:PPPP
Kocham i tęsknię!!!..:**
Karolinka

Anonimowy pisze...

myślę że niestety gwidki obudzic nas mogą najwcześniej na którymś biwaku..... ale i tak będzie fajnie...